Od pewnego czasu, jako wolontariusze, systematycznie odwiedzamy naszych podopiecznych w Domu Opieki Rusinów. Swoją obecnością staramy się jak najbardziej umilić im pobyt. Dlatego robimy im herbatę, śpiewamy, czytamy książki i rozmawiamy z nimi, albo po prostu podajemy rękę, aby pomóc wstać. Oni wtedy traktują nas jak swoje wnuczki. Jesteśmy tym bardzo wzruszone i dlatego jeździmy tam bardzo chętnie. Czujemy się potrzebne, ponieważ uczymy się postępować z ludźmi starszymi i schorowanymi, których zdarzało nam się do tej pory lekceważyć.
Ostatnio zostałyśmy zaproszone do wspólnego ogniska, w czasie którego piekliśmy kiełbaski, podawaliśmy napoje i ciasto oraz bardzo dobrze się bawiłyśmy.
tekst: Wanessa Bojar